Dzisiaj, idąc do pracy naszły mnie przemyślenia o polityce.
Wykluła mi się taka oto anegdota.
Malinowski postanowił zorganizować u siebie w domu wspaniałe przyjęcie.
Długo się szykował, pozapraszał co znamienitszych znajomych i przyjaciół,
wysprzątał mieszkanie, przygotował wiktuały i napoje.
Pierwszy gość, znany polityk, wszedł do salonu i zrobił na środku dywanu kupę.
Kupa była wielka i śmierdząca. Malinowski, zaszokowany spytał o przyczynę tego niecnego postępku.
"To jest akt polityczny" - odparł niewzruszony polityk.
Zaczęli przychodzić goście, kupa leżała i śmierdziała, wszyscy omijali ją łukiem.
Zaczęły się szepty po kątach. Po dobrej godzinie, gospodarz nie wytrzymał.
"Muszę Państwu coś wyjaśnić" - stwierdził.
"Pewnie niektórzy z Was zastanawiają się o co chodzi z tą kupą. Otóż jest to sprawa polityczna,
a ja polityką się w ogóle nie zajmuję!"
Słysząc to oświadczenie, goście ze zrozumieniem pokiwali głowami i przyjęcie odbywało się już bez niepotrzebnych komentarzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz